Zapraszamy do lektury Myśli Praskiej całośc w załączniku
Współczesna bajka o dziewczynce z „zapałkami"
Był piękny słoneczny dzień, narastający mróz szczypał policzki, a nasilający się wiatr wciskał się coraz bardziej pod ubrania. To był dzień, jakich sporo było i jakich wiele jeszcze będzie przed nami.
Mała dziewczynka stała przed marketem wpatrując się w niewielki stolik z towarem. Jak bardzo chciała coś sprzedać. Miejsce, w którym ustawiła swój niewielki stragan, nie było zaciemnione, wręcz odwrotnie - spływało na nie światło pobliskiej latarni. W przejściu pomiędzy alejkami pojawiało się coraz więcej ludzi.
Pierwszy przeszedł mężczyzna w średnim wieku. Nawet nie spojrzał na dziewczynkę. Głowę miał zaprzątniętą myślami. Był dumny z siebie; pamiętał jeszcze tę podniosłą chwilę, kiedy zamaszystym gestem wrzucił do puszki na potrzebujących całe dwieście złotych. Rozpierała go duma. Pomyślał, że już za miesiąc, w styczniu zrobi to samo, tylko tym razem będzie to większa suma. Poczuł w sobie narastające wzruszenie na myśl o tej chwili. Zaraz za tym mężczyzną przechodziła młoda dziewczyna. Z pogardą spojrzała na leżące na stoliku towary. Ona również myślała o „potrzebujących”. Pomagała innym regularnie. Przecież było to takie proste. Wystarczyło tylko wysłać sms-a na fundacje, których jest tak wiele. Nie trzeba przy tym wiele zachodu. Wysłanie sms-a nie zajmuje wiele czasu i można to robić regularnie.
Zaraz za tą młodą osobą szybkim krokiem szła kobieta w średnim wieku, a dziewczynka wyciągała coraz bardziej zgrabiała ręce i coraz słabszym głosem prosiła…
Kobieta tylko prychnęła. Przecież nie ma czasu na takie bzdury. Nie dość, że z pracy wyszła spóźniona, to musi jeszcze zdążyć do marketu. Ma przecież przed sobą kolejne zakupy, musi dostarczyć artykuły na szlachetną paczkę. Robiła to co roku, sama wie, jakie jest to ważne, aby pomagać potrzebującym.
Dziewczynkę mijały kolejne osoby a ona była coraz słabsza. Nikt na nią nie zwracał uwagi, każdy miał jakieś „ważne sprawy”…
Zmieniamy miejsce, czas i przenosimy się do mieszkania jednego z wielu, w których krzątają się różni ludzie. Jest wieczór. W tym domu, jak w wielu innych, był włączony telewizor. Mieszkańcy byli zajęci kiedy spiker zaczął podawać wiadomości: w dniu dzisiejszym liczba ofiar mrozu wzrosła do 20. Apelujemy…Nikt z domowników nawet tego nie usłyszał. Kolejna wiadomość poruszyła wszystkich: wypadek samochodowy, zginęły trzy osoby… Znany polityk opluł i nawymyślał…
Dalsza wiadomość zelektryzowała wszystkich. Jak łatwo można pomóc. Wystarczy tylko usiąść przed telewizorem i obejrzeć reklamy, a pieniądze same trafią do potrzebującej.
To było coś, co zabiło ostatnie, pojawiające się niepewnie, wyrzuty sumienia.
Sławomir Wojdat