Zapraszamy do przeczytania kolejnego numeru kwartalnika Myśl Praska.
Całość w załączniku.
Zapraszam również na Facebooka:
https://www.facebook.com/MyslPraskaKwartalnikBiuletynInformacyjny?ref=hl
Droga do Rzymu ks. Karola Wojtyły.
"Wujek", czyli ks. Karol Wojtyła, pływał na starym kajaku o wdzięcznej nazwie "Kalosz" (Zdjęcie wykonał Jacek Walczewski, przyjaciel ks. Karola Wojtyły i uczestnik wielu wspólnych wypraw) |
Droga do Rzymu ks. Karola Wojtyły zaczęła się na kajaku na Łynie. Spływ przyszły papież musiał przerwać. Został wezwany do Warszawy, gdzie został mianowany biskupem pomocniczym w Krakowie. Już jako biskup wrócił nad Łynę, aby dokończyć spływ.
Karol Wojtyła był pasjonatem kajaków. Wyprawa Łyną w sierpniu 1958 roku była kolejną. Kajakarze zamierzali dopłynąć Łyną od jeziora Myślice i rzeką Marózką i znowu Łyną przez Olsztyn do Lidzbarka Warmińskiego.
Karol Wojtyła, nazywany przez kleryków Wujkiem, na każdą wycieczkę zabierał ze sobą „turystyczny sprzęt liturgiczny“ w postaci relikwiarza, skręconego z dwóch części kielicha, małego mosiężnego krzyża, dwóch plastikowych ampułek na wino i wodę, srebrnej małej tacki, dwóch pudełeczek na hostię i komunikanty, dzwoneczka. Do tego dochodziły szaty liturgiczne z lekkich materiałów i tenisówki. Każdy dzień zaczynał od mszy świętej przy polowym ołtarzu, który budowano z kajaków i wioseł, a kończył śpiewami i modlitwą przy ognisku. Na zakończenie spływu odbywało się jego podsumowanie.
Po trzech dniach spływu ks. profesor Wojtyła został przez kogoś z okolicznej wsi powiadomiony, że był telefon z Warszawy, aby niezwłocznie stawił się u prymasa Stefana Wyszyńskiego. Wsiadł więc do kajaka i z kolegą Gabrielem Turowskim dopłynął do drogi przelotowej w Kurkach, prowadzącej do Olsztynka. Tutaj złapał „okazję“, samochód wiozący bańki z mlekiem i workami z mąką, na których usiadł. Wówczas uczestnicy spływu nie wiedzieli jeszcze, że Karol Wojtyła został wezwany do stolicy, aby otrzymać nominację na biskupa pomocniczego arcybiskupa w Krakowie.